Wystapienie Rostysława Kramara

O patriotyzmie „czwartej fali” migracji ukraińskiej

Wg oficjalnych ukraińskich statystyk „tylko” 500 tys. Ukraińców pracuje dziś poza granicami swojego kraju legalnie. Natomiast razem z tymi, którzy się nie mieszczą w ramach tego „tylko”, obywateli Ukrainy przebywających w krajach UE, w Rosji oraz USA i Kanadzie jest od 3 do 5 milionów (przed Rewolucją Pomarańczową ukraińska Rzecznik Praw Obywatelskich mówiła nawet o siedmiu milionach). Badacze analizujący tak masowe zjawisko jak ukraińska migracja zarobkowa, podkreślając jej skalę, mówią o odczuwalnej „ukrainizacji” całego ruchu migracyjnego na świecie .
Znaczna część tych ludzi wyjeżdża ze swojego kraju w poszukiwaniu lepszych zarobków czasowo, więc mówiąc o migracji zarobkowej, ukraińscy eksperci używają określenia „migracja wahadłowa”. Jednak mimo tego pozornie tymczasowego charakteru zarobkowego trybu życia milionów Ukraińców, coraz częściej obserwować możemy zjawisko zakorzenienia się imigrantów w realiach tych krajów, gdzie przez pewien czas mieszkają. Nieuzbrojonym okiem widać jak masowego charakteru przybrał dziś proces przekształcania ukraińskiej emigracji tymczasowej w stałą w takich krajach jak Portugalia, Hiszpania, Grecja czy Włochy, gdzie zamieszkało dziesiątki a nawet setki tysięcy Ukraińców. Dosyć powiedzieć, że w Portugalii ukraińscy imigranci stanowią dziś chyba najliczniejszą grupę narodową po Portugalczykach… Właściwie w ciągu ostatniego dziesięciolecia mapa ukraińskiego rozproszenia po świecie kardynalnie się zmieniła. Zaczynają tu dominować teraz kraje, gdzie wcześniej nigdy nie było większych grup emigrantów pochodzenia ukraińskiego, przeważnie chodzi o kraje UE basenu Morza Śródziemnego.

Urządziwszy trochę w „ciepłych krajach” swoje życie (stała praca, pobyt) imigranci zabierają ze sobą rodziny. Obraz procesów zachodzących w ukraińskich regionach najbardziej dotkniętych migracją zarobkową w specyficzny sposób przedstawia ta językowa mieszanina z którą spotkać się można w okresie letnich wakacji. Ukraińskie dzieci, przyjeżdżające do dziadków, płynnie mówią po włosku, angielsku, grecku, polsku…
Mimo tego, że pierwsze lata życia na obczyźnie dla imigrantów z Ukrainy są bardzo trudne (walka z biurokratyczną maszyną o pobyt, żmudne poszukiwanie dobrej pracy i t. d.), nie sposób nie zauważyć zaskakującego zjawiska – w szybkim tempie i tu i ówdzie pojawiających się form organizowanego życia społeczności ukraińskich. W sierpniu 2006 w Światowym Forum Ukraińców w Kijowie licznie uczestniczyli przedstawiciele tak zwanej czwartej fali migracji, reprezentujący ukraińskie stowarzyszenia a nawet związki zawodowe z „nowych” krajów rozproszenia. Na naszych oczach powstają sieci zinstytucjonalizowanego ukraińskiego życia w krajach UE.

Często zalążkami zorganizowanego życia, jak i sto lat temu, w czasie „podboju” przez chłopów ukraińskich prerii Kanady czy pamp Argentyny, stają się cerkwie. Jako najbardziej jaskrawy przykład wspomnieć tu możemy sytuacje we Włoszech, gdzie wokół około 70 założonych w ostatnich latach parafiach ukraińskich (grecko-katolickich) skupia się znaczna część zorganizowanego życia. Nierzadko to właśnie tam, przy cerkwiach, pojawiają się inicjatywy dalece wychodzące poza granice stricte parafialnego życia (na przykład okrągłe stoły z udziałem władz państwowych i lokalnych na temat polityki migracyjnej, legalizacji pobytu migracji nielegalnej itp.). Wspomnieć tu trzeba i o inicjatywach skierowanych na organizacje życia kulturalnego, wydanie prasowych tytułów czy ukraińskich dodatków do istniejących już miejscowych czasopism, założenie sobotnio-niedzielnych szkół dla dzieci.
Jestem zdania, że w tych wszystkich szeroko zakrojonych spontanicznych działaniach migracji ukraińskiej chodzi nie tylko o nostalgię, jest to naturalna, zdrowa, powiedziałbym nawet merkantylna przystosowawcza reakcja na procesy zachodzące na świecie. Zdecydowanie lżej jest zaadaptować się na nowym miejscu, mając zaplecze w postaci instytucji, które pomogą w integrowaniu się w tubylcze życie, zapewnią trwalszy związek z rodzimym krajem (wyrzekać się kulturowych czy gospodarczych więzi z tak wielkim krajem jak Ukraina jest co najmniej nierozsądnym, spójrzmy chociażby jak prężnie rozwijają się dziś polsko-ukraińskie relacje gospodarcze).

Takie oto zachodzące w środowiskach migracji ukraińskiej procesy różnie są odbierane na Ukrainie, przyznać jednak trzeba, że bardziej słychać głosy twierdzące o samych tylko minusach wyjazdów tak dużej liczby ludzi z kraju. Akcentuje się m in. na kwestiach wynarodowienia narodu ukraińskiego, podkreśla się, iż wyjeżdżają młodzi i dynamiczni. Nie bagatelizując współczesnych problemów demograficznych w kraju nad Dnieprem, chciałbym jednak zwrócić uwagę na ten wielki pozytywny moment, jaki oprócz odczuwalnego rozwiązania problemu bezrobocia, niesie ze sobą migracja. W dniu dzisiejszym, kiedy Ukraina po niewielkiej przerwie znów de jure okazała się „za płotem” Europy, de facto, dzięki tym ogromnym rzeszom migracji nadal w Europie jest stale obecna. Już się nie da rozerwać milionów przeróżniejszych powiązań, którymi mentalnie i gospodarczo, umysłami i rękami migrantów „przywiązuje się” Ukrainę do Zachodu. To jest moja odpowiedź na pytanie o tym na czym polega patriotyzm współczesnej ukraińskiej migracji.

Rostysław Kramar

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 License.