Idea wystawy
rusz.jpg Galeria Rusz Więcej

„Patriotyzm jutra” to szerszy projekt - nie tylko wystawa sztuki aktualnej. Mamy chęć wywołania publicznej rozmowy w swobodnej atmosferze. Bez patosu i histerii, która ostatnio dominuje dyskurs patriotyczny. Pytanie: „Co Pani/Pan zrozumie pod pojęciem „patriotyzm jutra”- jak (w jaki sposób) i w jakim kierunku zmienia się zjawisko jakim jest patriotyzm oraz jego definiowanie?” - zadamy nie tylko zaproszonym przez nas artystom. Także specjalistom z wielu dziedzin. Projekt zakłada pogłębione badanie tematu, które przed i po wystawie, będziemy kontynuowały zamieszczając zebrane opinie na stronie internetowej.

Osią wydarzeń jest wystawa realizowana w Instytucie Sztuki Wyspa. Otwarciu wystawy towarzyszyć będzie panel na temat patriotyzmu emigracyjnego oraz koncert zespołu Lao Che.
Odbędą się akcje w przestrzeni publicznej i performances: Galerii Rusz (Toruń), Bruno Steinera (Bazylea), duetu Ganzblum (Haimo Ganz i Martin Blum) (Bazylea), i artystów z grupy Labor: Isabel Rohner i Hansjörga Köflera (Bazylea) oraz Wlodko Kaufmana.

„Patriotyzm jutra” to program operacyjny Ministerstwa Kultury i (od niedawna ponownie) Dziedzictwa Narodowego. To hasło zainspirowało nas, ponieważ dotyka kilku niezwykle ważnych aspektów współczesności. Na to, co nas prowokuje i boli, czy może tylko niepokoi i drażni, w otaczającej rzeczywistości, postanowiłyśmy spojrzeć z dystansu. Przez pryzmat doświadczeń artystów europejskich. Z lotu ptaka. Patrzymy na pewien wycinek Europy otaczający Polskę - państw pozostających w bezpośrednim kontakcie z naszym krajem i związanych wspólną historią lub nieco dalszych i mniej przez nas rozpoznanych: Szwajcarię, Austrię, Węgry, Mołdawię, Ukrainę, Białoruś, Szwecję, Niemcy, Holandię, Wielką Brytanię. Świadomie zaprosiłyśmy artystów, którzy reprezentują różne pokolenia. Taka sytuacja pomogła nam uchwycić pewne uniwersalne wątki.

„Patriotyzm jutra” wydaje nam się podwójnym znakiem zapytania. Jest rodzajem metaforycznego paradoksu. Patriotyzm odsyła nas do poczucia dumy narodowej, pielęgnowania „dziedzictwa”, czyli w istocie rzeczy do przeszłości. Do czasów, kiedy podstawy państw narodowych były stabilne i niezachwiane. Co jednak możemy teraz powiedzieć na temat „patriotyzmu jutra”? co w ogóle wiemy o jutrze? Na naszych oczach zaszło wiele nieprawdopodobnych zmian: padały ustroje i państwa, doszło do szeregu transformacji. Czasem zmiany te były nieuchwytne, ewolucyjne, przychodzące spoza świata polityki i to prawdopodobnie one ostatecznie skruszyły dawny porządek. Ministerialne hasło trafnie wskazuje nasz stan: żyjemy rozpięci między dwoma fantazmatami. Pierwszym z nich jest właśnie przyszłość, która nas fascynuje i której futurologiczne wizje tworzymy na podstawie prognoz nauki oraz naszej fantazji związanej z oczekiwaniami na lepszą przyszłość - utopię społeczną lub technologiczną. Drugim zaś fantazmatem jest prawda historyczna. Historia bowiem także jest tylko modelem wydarzeń. Im bardziej chronimy pamięć historyczną i płynącą z niej dumę, tym więcej dziur czynimy w tym modelu. Pragnąc by historia pokazywała tylko dobre lub znaczące momenty, niewygodne spychamy poza obszar zbiorowej pamięci, skazując się na jednowymiarowy i „płaski” ogląd przeszłości.

W takiej sytuacji warto postawić pytanie o powtarzalność: łącznik między przyszłością a przeszłością. Powtarzalność ludzkich tęsknot. Ale też powtarzalność błędów, jakie popełniamy. Jak idee z wczoraj przedłużają swój żywot w jutro? Czy w taki sam sposób jak XIX-wieczne mesjanizmy przełożyły się na XX-wieczne nacjonalizmy? Jakie idee chcemy ocalać, chronić i przekazywać dalej? Jaki jest charakter powtórzeń, powrotów?

Z drugiej strony rodzą się wątpliwości dotyczące zachowywania ciągłości tradycji. A wynikają one przede wszystkim z obserwowanego zmierzchu państwa narodowego padającego pod naporem rozmaitych czynników: globalizacji, wielokulturowości większości społeczeństw i zwiększonej polaryzacji konkretnych ludzkich postaw wraz ze wzrostem edukacji i „medializacji życia” (nie należy zapominać, że czynnikiem integrującym był często lęk przed nieznanym). Zygmunt Bauman w książce „Ponowoczesność jako źródło cierpień” wskazał między innymi źródła kryzysu państwa narodowego, w zanegowaniu tradycyjnych czynników określających suwerenność. Samodzielności militarnej, gospodarczej, kulturalnej.

Militarnie żadne państwo nie jest dziś w stanie się samo bronić. Zdolność do poświęcenia siebie, do solidarnego działania w momencie zagrożenia zewnętrznego przestaje mieć znaczenie. Suwerenna gospodarka? Rozpuszcza się w globalnym handlu korporacyjnym. Polityka gospodarcza państwa jest dziś w zasadzie pewną iluzją. Kultura narodowa straciła wszelką atrakcyjność wobec kultury masowej, która sterowana jest tymi samymi zasadami jak każdy korporacyjny wytwór.

To stawia nas w zupełnie nowej i nierozpoznanej jeszcze sytuacji.
Czy odwołując się do tradycji jesteśmy sobie w stanie poradzić z nową sytuacją?

„Ponowoczesne państwo” nie jest określeniem pasującym do wielu europejskich krajów. Zmiany nie zachodzą wszędzie w taki sam sposób i w tym samym czasie. Nie wszystkie kraje są na tym samym etapie rozwoju swej państwowości. Z innymi problemami się borykają. Sposoby kształtowania się narodów były niezwykle zróżnicowane zależnie od okoliczności historycznych: inaczej tam, gdzie ramami narodu było państwo, inaczej zaś tam, gdzie był on pozbawiony oparcia w państwie; inaczej tam, gdzie punktem wyjścia była wspólnota etniczna, inaczej tam, gdzie tożsamość jest złożona, inaczej w państwach, gdzie suwerenność była zagrożona, itp. Mamy niezwykłą możliwość, by prześledzić synchronicznie występujące w Europie różne rodzaje patriotyzmu powstające w wyniku innych bodźców, a jednocześni tworzące sieć powiązań i ewolucji w obrębie jednej definicji. Chcemy pokazać podobieństwa i odmienności, a także to, że patriotyzm podlega ciągłym subwersjom w definiowaniu.
Która sytuacja bardziej sprzyja obywatelom?

Za Baumanem można powiedzieć, że kryzysowi państwa narodowego wcale nie towarzyszy kryzys idei państwa narodowego. Jest ona, a wraz z nią i patriotyzm, nadal wygodnym narzędziem w ręku polityków. Z każdej strony sceny politycznej…
Jednocześnie patriotyzm trafia powoli do sfery negocjowanej przez obywateli. Ze sfery państwa narodowego do sfery państwa obywatelskiego. Państwo narodowe słabnąc jako autorytet przestaje mieć wpływ na wzory zachowań. Ludzie dokonują autonomicznych wyborów. Swobodnie konstytuują swą tożsamość. Dlatego, dość charakterystycznie dla naszego pokolenia, spojrzałyśmy na problem patriotyzmu nie z punktu widzenia zbiorowości, a raczej z punktu widzenia jednostki. Patriotyzm jako, literalnie rzecz biorąc, „miłość ojczyzny” należy do sfery uczuć – zawiera w sobie pewien emocjonalny apel.

Prezentujemy prace związane z różnymi emocjami.
Niepewność. Nostalgia. Ksenofobia. Poczucie swojskości.

Niepewność w pewien sposób od zawsze jest uczuciem konstytutywnym w Europie: wiecznie zmieniające się granice, rozpady, kolonizacje, upadki i wielko mocarstwowość. Poczucie stabilizacji i osadzenia jest zwykle chwilowe…
Nostalgia - poczucie tęsknoty za ojczyzną. Być może nostalgia ogarnia nas wszystkich. Nie tylko i niekoniecznie emigrantów… może wszyscy tęsknimy za pewnością swej tożsamości, swego osadzenia na mapie świata? Za opiekuńczymi ramionami państwa narodowego?
Ksenofobia. Chęć zabezpieczenia się przed obcymi. Pogrążenie się w poczuciu lęku. Na ile ten lęk jest realny? Jak daleko sięgają ramy tego strachu? Czy każdy staje się obcym? Kiedy swój staje się obcym?

Swojskość. To kategoria, która towarzyszy Europie od jej zarania w sposób nieśmiały i niewidoczny. Swojski to krajowy, rodzimy, miejscowy, własny, swój. Wiele osób pytanych skąd są, odpowiedzą: stąd. To poczucie przynależności do miejsca charakterystyczne jest zwłaszcza dla społeczeństw wielokulturowych - tam gdzie przynależność narodowa traci znaczenie i gdzie nie można oprzeć się na wspólnocie kulturowej, tam gdzie dialekt przechodzi w inny co parę kilometrów. Wtedy poczucie swojskości zastępuje nacjonalizm. Czy może się stać wobec niego alternatywą?

Naród to kolejny fantazmat. Naród nie istnieje realnie. To konstrukt teoretyczny.
Naród to zbiorowość ludzi wyróżniająca się wspólną świadomością narodową. Stanowi przede wszystkim wspólnotę idei.
Co jednak się dzieje, gdy jednostka żyje w świecie zdekonstruowanej idei narodu?
Jaki czynnik spośród znanych nam nadal spaja wspólnoty narodowe?

Państwo jest znacznie łatwiej uchwytne niż naród: ma wyznaczone granice, władzę. Także symboliczną komunikację: hymn, godło, flagę. Ale nawet tutaj zapytamy o jednostki wykluczone z oficjalnej reprezentacji.

Jak widać cała wystawa jest szeregiem postawionych pytań, na które wystawa „Patriotyzm Jutra” oczywiście nigdy nie miała odpowiadać. Starałyśmy się zresztą pytać z przymrużeniem oka, z dozą poczucia humoru. Po prostu rozpocząć rozmowę.

Monika Weychert Waluszko
banerek
dalej

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 License.